Nasza Dulszczyzna
Agnieszka Możejko-Szekowska prowadzi grupę warsztatową skupiającą dorosłych uczestników, w której przeważają osoby po trzydziestce i czterdziestce. Wielu z nich zdecydowało się na współpracę na kolejny sezon (niektórzy – szósty z rzędu – od początku powstania tej grupy wiekowej!). Ten fakt artystka określa jako powód wielkiej dumy, ale też wyzwanie: by sprostać ich oczekiwaniom i nie powtarzać się, a rozwijać nowe formy pracy, wprowadzać nowe ćwiczenia, wciąż się dokształcać.
Na pytanie, czy trudno pracować z ludźmi dojrzałymi już ukształtowanymi, Szekowska odpowiada, że owszem, ale że to ją właśnie inspiruje. Spotkanie z ludźmi różnych zawodów, po przejściach, z bagażem różnorodnych doświadczeń traktuje jako wyzwanie. Tym bardziej, że oczekiwania tej grupy nie wynikają z pragnienia bycia zawodowym aktorem, jak to się często zdarza w przypadku uczestników młodszych grup.
– Dorośli raczej konfrontują się ze swoim marzeniem i pozwalają sobie na powrót do niego. Mając zabezpieczony byt i będąc zrealizowanymi w swoich profesjach poszukują innego rodzaju spełnienia. W mojej grupie są osoby, które np. dostały się do szkoły teatralnej, ale z jakichś powodów do niej nie trafiły. Zdecydowały się skończyć inny kierunek, ale marzenie o teatrze w nich pozostało. Chcąc oderwać się od rutyny dnia codziennego, dają się ponieść swemu pragnieniu.
Wśród uczestników przez lata przewinęli się przedstawiciele różnych zawodów: księgowe, lekarze, radcy prawni, informatycy, nauczyciele i przedszkolanki, pracownicy korporacji, a raz nawet kierowca autobusu. Wszyscy ci ludzie pragnęli zasmakować teatru.
Spotykamy się raz w tygodniu, ale wtedy świat zewnętrzny przestaje dla nas istnieć. Łączy nas tak ważna sprawa, że na ten moment zapominamy o wszystkim, co za drzwiami. Przychodzimy z własnej nieprzymuszonej woli, przed pokazem uczestnicy spotykają się także sami. Cieszy mnie fakt, że nie tylko ja widzę w tych zajęciach sens, ale również inni, którzy są tu kolejny sezon. To mnie jeszcze bardziej motywuje do działania. Staram się, by mogli nadal to lubić i chcieli wracać. To dopełnienie mojej pracy aktorskiej w teatrze.
Agnieszka Szekowska zwraca uwagę na proces grupowy, świadomie obserwuje chwile zwątpienia czy załamania, normalne w takiej pracy, wpisane w rozwój grupy. Podkreśla, że to wyzwanie nie tylko dla aktorów, ale dla niej jako prowadzącej obejmującej z wielką odpowiedzialnością całość opieki artystycznej nad zespołem.
– Wybieram na warsztat materiał, który pozwoli każdemu dać zadanie, nie tylko zagrać epizody na tle jednej głównej roli. Staram się podejść do każdego indywidualnie i traktować wszystkich tak, jak sama chciałabym być traktowana.
W pierwszym semestrze pracowaliśmy nad wybranymi scenami z dramatów Schaeffera. Nasz pokaz finałowy jest inspirowany dramatem Gabrieli Zapolskiej i przywołuje dzisiejsze Dulskie, które mają się… nieźle. Szczególnie przy boku swych milczących partnerów. Panny „Hesie” zasypują Internet selfikami. Tylko romanse z pokojówkami wyszły z mody (zapewne dzięki wyparciu tych ostatnich przez odkurzacze!). Nasz pokaz z pewnością jest w wymowie bardzo aktualny.
Zatem – do zobaczenia.
Z Agnieszką Możejko-Szekowską – instruktorem grupy rozmawiała Jolanta Hinc-Mackiewicz.