Grupa 16+A

Rotmistrz

 

Arleta Godziszewska prowadzi grupę gimnazjalistów i licealistów. Wybór tematu realizowanego podczas pokazu finałowego wyniknął z faktu, że wielu członków grupy, stanowiących stały trzon zespołu, przejawiało zainteresowania historią, co było dla prowadzącej dość zdumiewające. W odpowiedzi na ich oczekiwania powstał autorski scenariusz napisany przez Arletę Godziszewską, oparty o różne materiały, w tym „Raport Witolda”. Podczas tej pracy nie tylko fani historii znajdowali coś dla siebie, ale także ci, którym historia nie była tak bliska, mogli podczas warsztatów nauczyć się czegoś nowego, odkryć dla siebie nowy nieznany świat, wyedukować się nie tylko teatralnie.

 

Sam początek pracy nad przedstawieniem wiązał się ze ściśle określonym porządkiem analizy, próbami stolikowymi i dyskusjami z wykonawcami, w formie stosowanej normalnie w profesjonalnym teatrze. Niemniej w autorskim scenariuszu forma został wpisana bardzo precyzyjnie od początku, ujęta w ściśle określone ramy i tylko pewne elementy struktury przedstawienia dopuszczały miejsca, w których młodzież mogła dodać coś od siebie.

 

Przychodząc na pierwsze zajęcia, wiem, co chcę osiągnąć. Nikt w uczestników zajęć nie przejawiał wątpliwości dotyczących podejmowania trudnego tematu. To kwestia sposobu podania propozycji – stwierdza opiekunka grupy.

 

Ale wydaje się, że przede wszystkim autorytetu, którym dla młodzieży staje się temperamentna i zasadnicza aktorka.

 

Na pytanie, co stwarzało największą trudność, Arleta Godziszewska odpowiada, że ustawienie scenograficzne, które narzucało sposób gry na dwie strony widowni, a wynikało z ustawienia harmonogramu grania po repertuarowym spektaklu Dramatycznego Błoto.

 

– Grać w takim ustawieniu jest parszywie trudno – obrazowo określa aktorka – To ekstremalny test, który konfrontuje młodzież z widzem. Było to wyzwanie. Tym bardziej, że nie chowamy się za scenografią, muzyką czy kostiumem. Jednak najistotniejsze w pracy z młodymi ludźmi jest wzbudzić w nich miłość do teatru, a przez to zaszczepić miłość do siebie i do drugiego człowieka. Pokaz nie jest celem samym w sobie, lecz zwieńczeniem całorocznego procesu edukacji, elementem podsumowującym, realizowanym ku uciesze, ale też zadumie rodziców i przyjaciół. A przesłanie niosą słowa Witolda Pileckiego. Godziszewska dedykuje je wszystkim widzom i wykonawcom teatralnego przedsięwzięcia:

 

STARAŁEM SIĘ ŻYĆ TAK,

ABYM W GODZINIE ŚMIERCI

MÓGŁ SIĘ RACZEJ CIESZYĆ

NIŻ LĘKAĆ

 

Witold Pilecki

1948

 

 

Z Arletą Godziszewską – instruktorem grupy rozmawiała Jolanta Hinc-Mackiewicz.